Podczas II wojny światowej Exeter było chronione przed wrogimi bombowcami przez heroiczną kompanie braci, którzy przebyli tu pokonując setki mil. Ci ludzie żyli, walczyli i ginęli obok mieszkańców miasta przez których byli często nazywani "Aniołami Stróżami". Byli to polscy lotnicy 307 nocnego dywizjonu myśliwskiego tzw. “Lwowscy Puchacze”.

Po ponad 70 latach od ich przyjazdu do Exeter, w miejskim ratuszu (Guildhall) w okresie od 11 do 16 listopada bierze miejsce wystawa zatytułowana “307 Squadron Day in Exeter”. Punktem kulminacyjnym wystawy, będzie wciągnięcie polskiej flagi przez burmistrza miasta. Uroczystość ta będzie miała miejsce w piątek 15 listopada o godzinie 9 rano.

Jeszcze więcej polskiej muzyki w Exeter. Już 17 listopada wystąpi jeden z najciekawszych polskich, młodych zespołów - Jazzpospolita. To swoistego rodzaju ewenement  - zespół, który na koncie ma już koncertowanie na Open’erze, Męskim Graniu, Jazz Jantar, granie u boku Bonobo w czasie ich trasy po Polsce i miano „odkrycia koncertowego roku 2011” przyznanego przez Program 3 Polskiego Radia, wystąpi w dobrze już znanym rodzimej publiczności po ostatniej „radiowej” imprezie ExeterPhoenix.

Chłopaki pochodzą z Warszawy a Exeter będzie ich drugim po Londynie miejscem koncertowania (potem 18-tego grają jeszcze w Manchesterze). Będą jechali tu kawał drogi więc byłoby w porządku ich docenić i posłuchać. Czterech muzyków i ich pięć instrumentów daje efekt w postaci żywiołowego, rytmicznego grania, przy którym można się nieźle pobawić. To jedna z ostatnich szans przed adwentem na wspólne spotkanie i swawole.

Biedny Fryderyk Chopin pewnie miałby teraz ból głowy, gdyż nad wytworami narodowej dumy noszącymi jego oto imię zawisły ostatnio ciemne chmury – iście sztormowe wręcz. Jeszcze nie ucichły prostesty po kontrowersyjnym werdykcie jury Konkursu Chopinowskiego, nagradzającym wedle słów zniesmaczonych kryrtyków ‘nierozumiejącą ducha muzyki Chopina’ Rosjankę Awdiejewę, kiedy to w sztorm wpadł żaglowiec STS Fryderyk Chopin, łamiąc przy tym dwa główne maszty. Stało się to niedaleko Wysp Scilly w czasie rejsu do hiszpańskiego portu Vigo. Po feralnej nocy żaglowiec utracił sterowność i zmuszony do powrotu przyholowany został w poniedziałek nad ranem do portu w Falmouth.

Minęło ponad 6 lat od kiedy otworzono nam granicę na Wyspy. Jakie przez ten czas wypracowaliśmy sobie zdanie wśród miejscowych? Większość powie, że świetnie pracujemy. Co jeszcze oprócz tego? Nie za wiele. Ciężko nas znaleźć w mediach, knajpach czy nawet kinie. No chyba, że jeden z rodaków coś przeskrobie i już Express&Echo ma czołówkę na kilka tygodni. Czy na prawde jesteśmy tutaj tylko z powodu lepszych zarobków, albo wygody życia? Bo trzeba przyznać, że jest wygodniej i lżej. Mało tego gdzie nie wyjdziemy ludzie są przyjemniejsi.

Entuzjaści lotnictwa, wielbiciele starych samochodów, a i zwykłe rodziny będą mogły już wkrótce nacieszyć swe oczy show organizowanym w Branscombe koło Honiton ( to na plaży niedaleko Branscombe swojego czasu desantowały się kontenery gubione przez osadzony na mieliźnie statek Napoli, wypełnione m.in. motocyklami BMW radośnie wytaczanymi przez okoliczną ludność).Okazuje się że w Branscombe żyje również paru zapaleńców lotnictwa, którzy własnymi siłami wybudowali sobie prywatne lotnisko. 25 lipca (niedziela) odbędzie się tam pokaz ponad 60 samolotów oraz 400 starych/zabytkowych samochodów.Jakby tego było mało nad głowami śmigać będą: zespół 4 samolotów Jak-52, odrzutowiec Hunter, pamiętajacy czasy II wojny światowej P-51 Mustang i samolot akrobatyczny Extra 300.